www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- to są łowcy Matt..... - chwyciłą się za brzuch - zabijaja nas...nie wiem czemu ale ktoś zdradził im gdzie jestem...przywódcę już zabiłam....zostaja więc niedobitki...wszędzie się krują tak...z 20 ich jeszcze pozostało... - nagle swoje ramie ofiarował jej jeden z wampirów - Amir...sprawdź czy w pobliżu jest ktoś jeszcze.. - rozkazała i gdy jej rana zabliźniła się. Suniva nadal była jednak blada. - a to jest Matt...syn naszego sprzymierzeńcy... - wampir ukonił się Mattowi

Martin Merson

Nie,trzeba hmmm...Sunivio my nie umieramy bo jesteśmy wampirami,ale ona tak-Wskazał na Elize a potem się popatrzył na Sunivie-No,bynajmniej ja nie umre-wzioł szybko na ręce Sunivie i Elize i deportował sie do zamku

Suniva Lestrange Howlett

-----------
Suniva usiadła na trawie, opierajac się o pień jakiegoś drzewa. Słońce ogrzewało całą polanę. Nagle nieopodal zauważyła....

Eliza Mullet

Elize.siedzała sama na polanie bawiac się sniegiem.Nie zaówarzyła Sunivi

Suniva Lestrange Howlett

Suniva podeszła do niej - cześć...co tam nieśmiertelna....słuchaj poczebuje pomocy twojej.. - usiadła obok

Eliza Mullet

podniosła jedną brew i popatrzyła się na nią spod ciężkich powiek-Co też ty Sunivio chcesz odemnie?-zdziwiła się troche

Suniva Lestrange Howlett

- opisz mi tego kto Cię zaatakował...

Eliza Mullet

Eliza przybrała mine jak by miała się rzucić na Sunivie i ją zabic-Na co Ci to??Już i tak za późno stało się!-powiedzała zimnym głosem-W prawdzie nie prubowałam się dzgnąc ale chyba teraz to zrobie-powiedzała spokojnie-

Suniva Lestrange Howlett

- poprostu powiedz jak on wyglądał....bo złapałam...ah..nie ważne skoro nie chcesz gadać... - wróciła na swoje poprzednie miejsce

Eliza Mullet

Prubowała się uspokoić i jej się udało.Podeszła do Sunivi bezszelestnie i staneła za nią-Był...na poczatku był w czarnym kapturze,potem go zdioł...ukazała się twarz mężczyzny miał brazowe włosy,czarne oczy i normalna cere-odchrąkneła

Suniva Lestrange Howlett

- hmmm... - zaśmiała sie a potem odwróciła się szybciej niż Eliza zdążyła co kolwiek zrobić i wyciągnęła ją na środek polany. Potem puściła i przywołała swoją świtę - przyprowadzić więźnia.... - rozkazała. Po chwili przyprowadzili mężczyzne odpowiadajacemu tym cechom które podała Eliza. Gdy ją zobaczył spanikował - to ten?

Eliza Mullet

Tak-szepneła cicho i patrzyła się mężczyznie prostow w oczy.Było widac,że jest przerażony.Eliza podeszła do niego wyciągneła blada dłoń i delikatnie dotkneła policzka mężczyzny-dlaczego go złapałas?

Suniva Lestrange Howlett

Suniva podeszłą do niego. Gdy chciała dotknać jego ramienia gwałtownie się odsunął - wiesz....sprawa wyższej wagi państwowej...prawda Kain?.. - uśmiechnęła się do niego poczochrała mu włosy poczym wyszeptała mu do ucha. Po chwili zwróciła się do swojego dwódcy - zabrać z tąd....i zabić...albo nie....niech ginie w okropnych męczarniach...tak aby sam błagał o śmierć...

Eliza Mullet

Nie-krzykneła głośno.Nie była sama świadoma tego-Przeciesz on mnie wskrzesił prawda?-patrzyła się na męzczyzne swoimi granatowymi oczami-Sunivio...dlaczego??

Suniva Lestrange Howlett

- co dlaczego?....dlaczego go zabije....bo taki jest mój kaprys chęć i wola... - wampiry z mężczyzna zniknęły - wybacz ale muszę dbac o dobro mojej społecznosci.. - ruszyła w stronę zamku