www.starozytnyhogwart.fora.pl

Gość

Liliano wychowywała cię ciotka
Dlaczego ciotka? ...później poznajesz rodziców

czy to cię nigdy nie zdziwiło

czarny pan cię wychował na swoją córkę ,bo wiedział ,że taka będzie największa kara na twoich rodziców za zdradę

Ci przybrani rodzice to próba czarnego pana odciągnięcia cię od prawdy
twoi rodzice umarli tego samego dnia co moi
twoja ciotka specjalnie wpajała ci nienawiść i pogardę do mojej rodziny(bo wiedziała że Riddleowie własnie rodzienie Matrycych ufali i wiedziałą że tylko moja
rodzina może w przyszłości pokrzyżować jego plany co do ciebie
bo tak chciał czarny pan, byś ty odpowiadała za zdradę swoich rodziców

Może to cię przekona-Lechu wyjął różdżkę machnął ja o swoją głowę i pociągnął.
Biała mgła wyszła z niego.
Oto moje wspomnienia z tego dnia , gdy twoi i moi rodzice zostali zabici
Skoro wierzysz ,że twoi rodzice nadal żyją to zgłąb się w te myśli a zobaczysz prawdę

Liliana Malfoy

-Moi rodzice żyją, nie pytaj skąd to wiem, ale wiem. Właśnie Ci ludzie byli przybranymi rodzicami. O tym też wiem. Moi prawdziwi rodzice musieli odejść, nie od Czarnego Pana, ale ode mnie, na jego rozkaz.

Gość

więc jednak boisz się znać prawdę
widziałem ,że tak będzie
czarny pan bawi się tobą jak chce
a co do twojego pytania-"NIe nie zamierzam się mścić bo wiem że twoi rodzice nie zrobili to ze swojej woli ale pod wpływem czaru CP"
Lechu cofnął swoją myśl do głowy.

Liliana Malfoy

-On się mną nie bawi...-Zaprzeczyła.-A moi rodzice żyją, umiem rozróżnić swoich prawdziwych rodziców od tych przybranych.

Gość

Liliano ja nie bez powodu
drwię z CP oraz z jego sług
Zawsze każe pozdrowić Sunivi matkę, albo żeby ona pozdrowiła Samego CP

(dzień śmierci moich rodziców i wizyta tego ktorego imienia niewolno wymawiac)
Czarny pan miał nadzieję ,że uwierzę w jego bajeczkę
Na początku miałem wątpliwości, lecz nie wiem dlaczego
coś się ze mną stało następnego dnia czar zapomnienia CP zniknął i wszystko sobie
uświadomiłem
Czarny Pan o tym wie,że ja jakimś cudem nie podporządkowałem się mu

Liliano skoro tak bardzo jesteś zżyta z czarnym panem to przekaż mu te wiadomość ode mnie

"Chłopiec , którego chciałeś wciągnąć w swoje gierki.Nie dał się i wrócił by stawić ci czoła"

Skoro czarny pan zlekceważy moje wyzwanie to oznacza ,że mnie się boi i nie zasługuje na miano Lorda Voldemorta

Tak mu przekaż Liliano ,że ja nim gardzę i czekam na niego

Skoro moja opowieść jest bajką to Lord przyjdzie tu i będzie chciał mnie zabić.

Lecz ja jestem pewny ,że użyje głupiej wymówki.

Liliana Malfoy

-Przekażę...-Obróciła się i weszła w las.

Eliza Mullet

Eliza przechadzała się po błoniach.Miała wrażenie że ktoś ja obserwuje.ciągle się rozgladała,ale nikogo ni zaówarzyła ąż nagle za krzaków wyszedł/wyszła...

Martin Merson

Martin przyjrzał się dziewczynie i podszedł na bezpieczną odleggłość-Co ty tu robisz...sama?

Eliza Mullet

Zmrużyła oczy i podeszła o dwa kroki bliżej,tak że dzielił ich krok-a co nie można samemu się przechadzać?To też już zabronione-zasyczała

Martin Merson

uśmiechnoł się,zamknoł oczy i wzioł głęboki wdech napawając się zapachem-Nie no mozna...ale ty kogos masz prawda?No i myslałem że na spacerki to tylko z ukochanym

Eliza Mullet

była zła-Tak,mam...a na spacerki lubie chodzić sama-krzykneła

Suniva Lestrange Howlett

Po chwili między nimi pojawiła się Suniva i roździeliła ich - czy wy naprawdę nie możecie ze sobą normalnie egzystować? - spytała rozeźlona

Martin Merson

Przepraszam...nie chciałem Cię urazić-powiedzał swoim aksamitnym głosem

Suniva Lestrange Howlett

- nie uraziłeś mnie..ale jak tak dalej pójdzie to obie te rasy długo nie przetyrwają... - osłoniła Martina sobą kiedy w ich strone leciał srebrny sztylet. Wbił jej się w brzuch. Suniva wyciagneła go i odrzóciła w przeciwnym kierunku. Z drzewa spadła zamaskowana postać - już ich w tym głowa... - wskazała ręką

Martin Merson

głośno zasgrzytał i zniknoł po chwili znowu sie prz niej znalazł-tamto było do Elizy ale do Ciebie też może być,kto to był?