www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

-nauczysz się, doświadczenie.
Zasmiał się i spochmurniał.

Liliana Malfoy

Westchnęła jeszcze raz i podniosła głowę.-co jest?

Victor Howlett

-Ette nie widziałem ostatnio, martwię się o nią. Poza tym rana boli, ale da sie przywyknąc.

Liliana Malfoy

-A mówiłam, że ją obejrzę. Już by nie bolała.

Victor Howlett

-Czekaj, tylko by blizna została.
Zdjał opatrunek i machnał różdżka. Skóra skleiła sie zostawiając bliznę z symbolem na ramieniu.

Liliana Malfoy

-Co on oznacza?

Victor Howlett

-Waga, co oznacza, zę ważą się losy.... A ze stoi idealnie, to oznacza równowage.....

Liliana Malfoy

-Między dobrem i złem. Tak?

Victor Howlett

-Tak, to też.....

Liliana Malfoy

-Nie rysowałeś tego wczoraj, na skałach?

Victor Howlett

-Tak, rysowałem.
Usmiechnał się i zaczał pisac różdżką po trawie tak, zę został napis.

"Zgubiłem się. siedze w dole kłamstw, który sam wykopałem. zawiłe odpowiedzi sa jak labirynt w mojej głowie, niszcza od środka moj umysł. Wszystko po to, by przez chwile mieć Twoje uznanie. W dole kłamstw, który sam wykopałem ciemnośc narasta i powoli przejmuje moją dusze. Patrzysz na to, o ze mnie zostało, cien, istote nocy, stworzona przez fałszywe odpowiedzi, które miały Cię do mnie zbliży. I stoisz nad tym dolem, daleko poza zasięgiem. ciemnośc ogarnia mnie całego i ostatni raz patrze na to, co straciłem i zapadam się w głąb piekła mojego serca."

Liliana Malfoy

-Sam go napisałeś?-Przeczytała wiersz.

Victor Howlett

-Aha. Rok temu....
Schował różdżkę i spojrzał na fosforyzująco niebieskie litery. Uśmiechnał sie w duchu.

Liliana Malfoy

-Ładny. Bardzo.

Victor Howlett

-Heh, dzięki. Zostawię go tu.
Połozył się na trawie i popatrzył na niebo.