www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

Alex przytulił ją i nie wiedząc, co powiedzieć uśmiehcnał się:-Mi Ciebie też..

Suniva Lestrange Howlett

- wiesz..odechciało mi się spaceru.. - mruknęła - może usiądziemy?.. - spytała i sama usiadła na trawie

Victor Howlett

Usiadł obok jakoś nie mogąc się na niczym skupić. Westchnał ciężko i spojrzał na nia:-Jak sobieradzi mój syn, a w ogóle co u Ciebie, Suniv?

Suniva Lestrange Howlett

- u mnie...w sensie u mnie samej?...bez rewelacji..żadko widuję Nessi...ale to wszytsko by zapewnić jej bezpieczeństwo..

Victor Howlett

-Rozumiem..-odpowiedział Alex.- Jak się czujesz, rany się zagoiły?

Suniva Lestrange Howlett

- o tak..jest znacznie lepiej.. - uśmiechnęła się lekko

Victor Howlett

-cieszę się..-odparł uśmiechając się czarująco.-O sprawach politycznych nie chce mi sie gadać...

Suniva Lestrange Howlett

- mi też nie...kiedy odwiedzisz nas ze swoim bratem..

Victor Howlett

-Może w najbliższym czasie..-odparł uśmiechając się:-Myslałem nad tym..

Suniva Lestrange Howlett

- było by miło..nie wiem czy ja będe ale NArcyza ciągle siedzi sama...

Victor Howlett

-Miło by było, gybys się pojawiła..-odparł Alex usmiechając się.

Suniva Lestrange Howlett

- dlaczego ja?

Victor Howlett

-Zawsze jakos to milej, i ciebie znam najdłużej..-odparł Alex uśmiechając się czarująco:-Bądź tam.

Suniva Lestrange Howlett

- zobaczę co da się zrobić...ale mógłbyś czasami wpadać do Narcyzy?...czasami mam wrażenie że usycha..z tęsknoty

Victor Howlett

-Nie ma sprawy.. ale nie zastapię jej rodziny..-odpowiedział.