www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

James i Jason zeszli po chwili z nartami. Jason w czanym golfie i spodniach, a James w czarnym polarze i szarej kamizelce. Po chwili oboje ruszyli do wyjścia.
Bella uśmiechnęła się z rozbawieniem. Howard wrócił po chwili i spojrzał na synów:- Wysyłanie dzieci w wieku 17 lat do świata mugoli... mimo wszystko dobry pomysł...-przyznał.

Bellatriks Lestrange

- taak..i sami zachowują się jak mugole a nie czarodzieje..- odpowiedziała mu Narcyza wstając i przechadzając się po salonie. jej zielona suknia ciągnęła się za nią jakiś metr. Stanęła przed Howardem - po co im więc różdżki?..może trzeba by było je złamać skoro tak lubią świat mugoli..hmm? - omiotła go spojrzeniem swoich błękitnych oczu które teraz miały odcień oceanu podczas burzy i ruszyła na górę

Alex Howlett

Howard odparł:- Poniewaz musza znac to, co właśnie rpzemiawia za Ciebie... i pozostać bezstronni... i wiedziec, jak radzić sobie nawet, gdy nie mają magii do pomocy....-wyjasnił:-Musza wiedziec, jak wtopić się w tło.... działac z tłumu....

Bellatriks Lestrange

- Howardzie..mówisz jak jakiś weteran wojenny..- Bella podeszła do niego i wręczyła mu szklankę z ognistą - wypij coś sobie i się rozluźnij - niech robią co chcą..byleby nie uczyli tego Vivianne..będzie miała inne rozrywki..ja potrafię wtopić się w tłum bez umiejętności jeżdżenia na nartach..więc..daj już z tym spokój..- poklepała go po ramieniu i opadła na kanapę

Alex Howlett

Howard spojrzał na Bellatriks z politowaniem i upił trochę whisky. P chwili pokręcił głowa i ruszył do okna, z którego czegos wypatrywał.

Bellatriks Lestrange

- taak..no to coś czuję że się nie dogadamy..- spojrzała na plecy Howarda
- Bella..daj spokój..- westchnął Rudolph - starych drzew się nie przesadza...spacer? - zaproponował stając nad nią
- cóż..mój mąż woli narty więc nie pogardzę..- spojrzała na niego z uśmiechem i chwyciła rękę.

Mężczyzna pomógł jej wstać, założył płaszcz i razem wyszli na spacer.

Valerian rozmawiał z Williamem o czymś z przejęciem. Z ich rozmowy można było wywnioskować że rozprawiają o jakimś pojedynku.

Scarlett usiadła obok Lucjusza. Po chwili jednak nie wytrzymała i przytuliła się do niego.

Alex Howlett

Howard zacmokał widzac ich dwoje wychodzacych, po czym spojrzał przez okno, gdzie błyskała własnie kaskada zaklęć. Z oddali zobaczył biegnącego jamesa, który odbijał wszystkie, celujac niektóre w syna.

Bellatriks Lestrange

Scarlett rozejrzała się szukając Jasona
- jak zwykle siedzę sama..- westchnęła do Lucjusza- zaczynam mieć tego dziurki w nosie..o Anno..- kobieta prawie podbiegła do przyjaciółki i obie zaraz gdzieś zniknęły

Lucjusz westchnął wyciągając się na kanapie i zapalił papierosa zadowolony.

Alex Howlett

Po chwili James i jason jak gdyby nigdy nic weszli z nartami z powrotem do domku. Uśmiechali się nieco zmęczeni. Gdy mijali wszystkich Howard spojrzał na Jamesa:- Nie za zimno Ci?-spytał.
-Nie.. a czemu?
-Masz dziurę na plecach...stwierdził zdawkowo Howard. W istocie, w polarze jamesa była dziura z nadpalonym sladem:- A to... nic takiego...rozerwałem o skałe...-usmiechnał się i ruszyli na góre się rpzebrac. Po chwili wrócili w koszulach i spodniahc:- gdzie jest Scarlett?-spytał Jason rozglądajac się.

Bellatriks Lestrange

- poczuła się samotna więc poszła z Anną na spacer..- odpowiedział mu Lucjusz wypuszczając dym - Bella również..Narcyza jest na górze, nie wiem co tam robi..a Suniv z Alexem na tarasie

Alex Howlett

-Och, no tak..-westchnał jason siadając i nalewajac sobie wina:- Świetnie... nie moge odejśc nawet na 5 minut....-mruknał.

James spojrzał na Lucjusza z usmiechem:- Niehc robi co chce...-wzruszył ramionami.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks wróciła z Rudolphem po kilkunastu minutach
- zimno..- mruknęła i od razu usiadła przy kominku.

Mężczyzna natomiast ruszył na górę.

Lucjusz rzucił w Belle kocem i zaśmiał się trafiając ją w głowę
- uważaj żebym nie wstała..- syknęła Bellatriks, owinęła się jednak kocem rozbawiona

Alex Howlett

James nalał dwa kieliszki wina i jeden podał bellatriks, stajac nad nią. Usmiechnał się przy tym kojąco i usiadł obok niej.

Jason natomiast czekał na Scarlett ze spokojem. Dzieciaki bawiły się pewnie w swoich pokojach. Mimo wszystko nigdzie nie było śladu żony.

Bellatriks Lestrange

Po chwili dało się słyszeć huk na dole.

Bella spojrzała na sufit, a później na zgromadzonych. W stronę schodów zaciekawiona ruszyła Evelynn

- nie nie nie..siedź..ja się tym zajmę..- wstała i praktycznie potykając się przez Jamesa poszła na górę posyłając wszystkim czarujący uśmiech

Eve spojrzała na resztę pytająco

Alex Howlett

James westchnał:- Oho, zaczyna sie...-po czym usiadł spokojnie rpzed ogniskiem, oglądajac swoje lekko odmrożone palce.

Jason podniósł się z miejsca, a gdy Bellatriks ruszyła na górę, nalał sobie więcej wina i usiadł.