|
www.starozytnyhogwart.fora.pl Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:36, 26 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
James westchnał. Spakował swoje rzeczy, po czym wyciągnął różdzkę. Zacisnał pięśc z bezsilności, a potem usmeichnał się, wyorbażajac sobie wkurzona Bellatriks, gdy próbował odebrac jej flaszke po nocy poslubnej... albo gdy tuliła sie do iego w Noc Sylwestrowa.. i Vivianne...łzy pociekły z oczu Howlettowi, gdy łapał torbe na ramię i deportowal sie z domku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 1:01, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
___________________________
Rosalie i Liliana wstały dzisiaj bez problemu. Głównie to Rosalie, która to zaraz po wstaniu popędziła do sypialni swojej matki i niezbyt delikatnie ją obudziła. Kobieta zwlekła się z łóżka. Bez zaskoczenia stwierdziła, że jak zwykle było ono puste. Draco ostatnio wstawał bardzo wcześnie. Nieco zaspana, z podkrążonymi oczyma udała się do garderoby, a potem do jadalni, by szybko zjeść śniadanie. Z racji sobotniego poranka, każdy z domowników jadł sam. Bliźniacy już gdzieś wyszli, Nate i Scorpius szaleli na śniegu w ogrodzie. W salonie spotkały Narcyzę, która wybierała się do Anastazji.
-Ucałuj ją od nas.-Poleciła starszej kobiecie i po szybkim pożegnaniu weszły do kominka.
Salonik był bardzo przytulny. Zupełnie inny od chłodnego i mrocznego salonu państwa Malfoy, w którym jednak czuła się bardzo dobrze. Służba już dzień wcześniej dokładnie wszystko przygotowała i posprzątała oraz porządnie nagrzała w całym domku.
-Pięknie tutaj.-Stwierdziła Rose i rzuciła swój bagaż w kąt. Od razu zabrała się za zwiedzanie domostwa.-Mamo, jest problem. Służba myślała chyba, że przyjeżdżasz tutaj z Draconem i..mamy do dyspozycji tylko jedno łóżko.-Zauważyła, kiedy już zeszła na dół.
-Przypuszczam, że wyjdzie nam to na dobre. Nie zapominaj, że jesteśmy tu bez magii, a w kominku nie będzie się palić całą noc.-Liliana podała jej kubek z herbatą. Było jeszcze na tyle wcześnie, że wszystkie wyciągi są pozamykane. Długo rozmawiały ze sobą. Najpierw nieufnie, raczej Liliana wypytywała córkę, potem Rosalie sama zaczęła mówić. Minęło kilka godzin, zanim w końcu podniosły się, przebrały i poszły na stok. Pierwszy dzień jazdy był dla Liliany koszmarem. Znaczy, jeździła już kiedyś na snowboardzie, jednak to było tak dawno temu, że mało co z tego pamiętała. Udało jej się nie zaliczyć żadnego poważnego wypadku. Chociaż zarówno na tyłku, jak i na kolanach wylądowała nie raz tego dnia. Zupełnie inaczej radziła sobie Rose, ale ona w końcu co roku jeździła na snowboardzie. Kiedy wracały do domu było już zupełnie ciemno. Całe szczęście wyciąg zaczynał się dosłownie kilkaset metrów od ich domu, więc droga nie była zbyt długa, ani męcząca.
Ogień w kominku ledwo się tlił, a kiedy Liliana próbowała go na nowo rozpalić, Rosalie zamykała szczelnie wszystkie okiennice. Niby dom był chroniony magią, ale ostrożności nigdy nie zaszkodzi. Liliana dużo się nie pomyliła. Sypialnia zdążyła wychłodzić się na tyle, że potrzebowały jeszcze grubego koca i herbaty przed snem, żeby się rozgrzać.
Następnego dnia kobieta wstała wcześniej od córki. Od razu ubrała na siebie grube rzeczy i poszła napalić, a potem przygotować jakieś śniadanie. To był naprawdę przekomiczny obraz, bowiem Liliana praktycznie wcale nie znała się na gotowaniu. Jednak udało jej się nie przypalić jajecznicy, ani tostów.
-Gdybym wiedziała, że weźmiesz się za gotowanie, to wstałabym wcześniej.-Roześmiała się Rose. Dziewczyna również była już ubrana z tym, że zamiast zwykłych spodni miała spodnie na snowboard.
-Nie masz dla mnie litości dziecko.-Westchnęła kobieta i nałożyła jej jajecznicy. Z całej sylwetki Rosalie promieniowało zniecierpliwienie i podekscytowanie.
-Na pewno dzisiaj pójdzie Ci lepiej mamo!-Zjadła swoje śniadanie w oka mgnieniu.-Proszę Cię..pospiesz się.
Zanim Liliana na dobre zdążyła się ubrać i przygotować do wyjścia, Rose już czekała z dwoma deskami, kończąc pospiesznie papierosa. Chyba zaczęła wpadać w nałóg. Zdążyła akurat na moment przed zejściem matki. Tym razem nie było już tak fajnie jak dzień wcześniej.
Z racji tego, że Liliana pewniej poczuła się na desce, poszły na niego trudniejszą trasę. Co w gruncie rzeczy nie było dobrym pomysłem. Trasa niby była dobrze oświetlona, a Liliana jeździła już naprawdę dobrze. Jednak w pewnym momencie nie zauważyła zagłębienia, w które wjechała i pokoziołkowała spory kawał dalej. Przez chwilę leżała mocno otumaniona, nie za bardzo wiedząc gdzie jest i co się chwilę temu stało. Chwilę później nachyliła się nad nią Rosalie z zatroskaniem i strachem odmalowanym na twarzy.
-Nic Ci nie jest mamo?-Pomogła jej podnieść się do pozycji siedzącej. Kobieta otrzepała się ze śniegu i wypięła deskę, żeby móc wstać.
-Chyba wszystko w porządku.-Odpowiedziała i złapała podaną jej rękę. Zaraz jednak z powrotem usiadła na śniegu, bowiem jej lewa noga eksplodowała bólem.-Czekaj, troszkę wolniej.-Poprosiła i jeszcze raz spróbowała wstać. Tym razem z powodzeniem. Chociaż ledwo mogła na niej stanąć, to jednak szła, więc najwyraźniej tylko mocno ją zbiła.
-Może pani pomogę.-Przed nimi nagle pojawił się mężczyzna. Przez jedno ramie przerzucone miał narty. Liliana zmierzyła go uważnym spojrzeniem, a Rose, na której ramieniu spoczywał ciężar Liliany, nie wspominając o dwóch deskach, które musiała nieść, pokiwała z wdzięcznością głową.
-Tak.
-Nie.
Ich odpowiedzi zabrzmiały jednocześnie.-Tak, bardzo chętnie.-Poprosiła Rosalie, ignorując mordercze spojrzenie matki. Mężczyzna chwycił ją pod ramię i powoli pokierował w dół stoku, a co za tym idzie w stronę domku.
-Bolesny wypadek. Jest pani pewna, że nie powinniśmy iść do lekarza, kawałek dalej zajdu..
-Nie, dziękuje. To tylko lekkie stłuczenie.-Przerwała mu Liliana.-Jutro i tak wracamy do domu.
Między nimi znów zapanowała cisza. Kawałek z tyłu szła Rosalie, sapiąc lekko pod ciężarem dwóch desek. Nie przywykła do noszenia ciężarów. W końcu była arystokratką i miała służbę.
-Jesteśmy już na miejscu. Dziękuje bardzo za pomoc.-Liliana posłała mu grzeczny uśmiech i z pomocą Rose dokuśtykała do drzwi.
-Dobranoc.-Odpowiedział, zatrzymując się przy furtce, od której Liliana postanowiła iść już sama.-..Liliano.-Dopowiedział już szeptem, czego kobiety już nie usłyszały.
-Co za dziwny typ!-Stwierdziła Liliana, kiedy tylko zamknęła drzwi. Przytrzymując się mebli doszła do fotela, gdzie zaczęła się rozbierać.-Pozamykaj wszystkie okiennice i drzwi. I sprawdź dwa razy.
-Masz paranoję mamo.-Stwierdziła dziewczyna, jednak posłusznie spełniła jej prośbę. Dodatkowo poszła do kuchni, gdzie przygotowała im gorące mleko.-Koszmarnie to wygląda. Może powinnaś go posłuchać i faktycznie pójść do lekarza?
-Nie przesadzaj Rose. Nic mi nie jest.-Z powątpiewaniem popatrzyła na swoje kolano, które zdążyło już spuchnąć i nabrać różnokolorowego odcienia.
-Jak tam chcesz. Zobaczysz, jak Ci się oberwie w domu.-Podała jej kubek z mlekiem i przykryła kocem.-Ale i tak strasznie mi się podobało.-Posłała jej uroczy uśmiech. Dawno nie bawiły się tak dobrze w swoim towarzystwie. Czas leciał im powoli. Włączyły sobie jakąś komedię romantyczną i przytulone do siebie przeżywały losy głównych bohaterów. Mogole to jednak mieli wyobraźnie. Było jeszcze stosunkowo wcześnie, dopiero wybiła dwudziesta, kiedy Rose podniosła się z kanapy.
-Pójdę wziąć przysznic. Padam z nóg.-Powiedziała, zanim zniknęła na piętrze. Prysznic, to dużo powiedziane. Pod tym krył się również tradycyjny szlug przed spaniem. Dziewczyna otworzyła okno w łazience i wychyliła się przez nie. Tak szybko, jak to zrobiła, tak też się schowała. Przed furtką stał bowiem znany im już mężczyzna. Dłonie schowane miał w kieszeniach, a wzrok utkwiony był w drzwiach.
-Mamo! On tam stoi.-Zbiegła po schodach, pokazując palcem najbliższe okno. Liliana spojrzała na nią ze strachem malującym się na twarzy.
-Przecież tu nie wejdzie. Domu bronią silne zaklęcia.-Kobieta wzruszyła ramionami. Jednak kiedy z cichym sykiem jakaś postać wyłoniła się z kominka, podskoczyła przestraszona. A był/a to..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:57, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
nie kto inny jak Draco. Kiedy wyszedł z płomieni otrzepał ubranie i rozejrzał się po saloniku.
- tak myślałem, że jeszcze się nie położyłyście..- posłał im lekki uśmiech - coś się stało? - spytał na ich nieco przestraszone miny - wyrosła mi druga głowa? - spytał rozbawiony idąc w kierunku łazienki by przejrzeć się w lustrze czy aby na pewno jest z nim wszystko w porządku. Stwierdził, że jego wygląd był bez zarzutu więc wrócił do Liliany i Rose. Jego uwadze nie umknęła noga kobiety, która spoczywała na poduszkach. - widzę Rose, że mama wzięła się konkretnie za naukę ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:23, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Kobiety spojrzały po sobie i uśmiechnęły się lekko. Zwyczajnie zaczynały panikować, co nie było ani mądre, ani potrzebne.
-Topornie jej idzie, jak widzisz.-Dziewczyna posłała mamie uroczy uśmiech.Może i stosunki między nimi znacznie się poprawiły, to Rose nie mogła zrezygnować ze standardowej docinki.
-To tylko lekkie stłuczenie.-Zbagatelizowała jak zwykle Liliana, nawet jeśli to na lekkie stłuczenie nie wyglądało.-Fajnie, że nas odwiedziłeś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:32, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
- ale ze mną na stoku byś nie wygrała..- odpowiedział rozbawiony i przyjrzał się nodze Liliany - nie zabrałaś żadnej służącej? - rozejrzał się - sama gotujesz..no no jestem pełen podziwu..wystarczy przyłożyć lód..jutro powinno być już lepiej - uśmiechnął się do Liliany - no tak sobie pomyślałem, że sprawdzę jak sobie radzicie..- przyznał prostując się i zapalił jednego z papierosów. W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Draco spojrzał na Lilianę pytającym wzrokiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:41, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
-A chcesz się zmierzyć?-Spytała przekornie Rose. Może i nie miała szans, ale nigdy nie rezygnowała z takich okazji.-Będziesz miał bardzo uzdolnioną żonę; potrafi zrobić jajecznicę, i ..yyy..o naleśnikach nie będę wspominać.-Tym razem to Liliana zareagowała śmiechem.
-Nie były przecież takie złe.
Kiedy rozległo się pukanie, obydwie spojrzały na siebie. Domyślały się, kto może stać po drugiej stronie drzwi. Liliana ruchem głowy kazała otworzyć Rosalie.
-Dobry wieczór.-W progu stał ten sam mężczyzna, który pomógł jej dojść do domu.-Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko u pani w porządku.
-Dziękuje za troskę, jednak poradziłyśmy sobie.-Liliana posłała mu nieco wymuszony uśmiech. Dopiero teraz miała szansę dokładnie mu się przyjrzeć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:50, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
- co za troska..szczególnie o tej godzinie..- nagle odezwał się Draco robiąc sobie drinka - mieć takiego sąsiada to ogromne szczęście..- dodał wpatrując się w niego uważnie - zapraszam do środka..chciałbym podziękować za ich wyratowanie z opresji..- wiedział, że coś jest nie tak. Najpierw przerażone spojrzenia Liliany i Rose, później jakieś dziwne migi między nimi, po za tym kto normalny składa wizytę o tej porze obcym ludziom
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:03, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna spojrzał z zaskoczeniem w oczach na Dracona. Przecież były same, skąd więc nagle on się tu wziął?
-Nie ma o czym mówić, wypadek pańskiej...żony wyglądał naprawdę źle.-Uśmiechnął się uprzejmie, jednak spojrzenie jego ciemnych oczu wcale nie było łagodne.
Liliana posłała Draconowi zdziwione spojrzenie, kiedy zaprosił go do środka, z czego oczywiście mężczyzna bardzo chętnie skorzystał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:10, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
- tak..wierzę, że mógł wyglądać bardzo ekstremalnie jednak to urodzona kaskaderka..prawda? - spojrzał na Lilianę rozbawiony - lubi niebezpieczeństwo..niestety..ostatnio miewam takie wrażenie, że przyciąga kłopoty..- westchnął teatralnie - napije się pan czegoś?...musiał pan trochę tu iść..dom jest oddalony od miasteczka kilka kilometrów..a żadnego samochodu nie widzę..- zauważył siadając w fotelu - dobrze, że do wyciągu jest tak blisko...- dodał i zajął się swoim drinkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:20, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Liliana spojrzała na niego z politowaniem.-To już nie przesadzaj, ostatnio nic takiego znowu nie zrobiłam.-Uśmiechnęła się rozbawiona. Draco miał stuprocentową rację. Co chwila przyciągała jakieś kłopoty.
-Może być whisky.-Odpowiedział po czym usiadł na wskazane przez Rosalie miejsce. Tylko ona nie podzielała ich wesołości.-Wracam ze stoku dopiero.-Usprawiedliwił swoje późne pojawienie się. Faktycznie, miał na sobie kombinezon narciarski.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:30, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
- a to trochę niebezpiecznie..w dzisiejszych czasach..nie wiadomo co się spotka na swojej drodze..- wtrącił Valerian schodząc z górnego piętra - my się nie znamy przypadkiem? - spytał przechylając lekko głowę - dał bym sobie rękę odciąć, że gdzieś już mieliśmy okazję się spotkać..- kontynuował chodząc po salonie i ignorując zdziwioną Lilianę i Rose. Oparł się o gzyms kominka i pogłębił się w teatralizowaych rozmyśleniach
- o Valerianie już wstałeś..znakomity moment zważywszy, że mamy honorowego gościa..- zauważył Draco stawiając przed nieznajomym szklankę i butelkę z whisky
- głód mnie obudził..- wyznał rozbawiony tym stwierdzeniem. Draco również parsknął i spojrzał przepraszająco na gościa.
- pan wybaczy to taki nasz rodzinny żartowniś..- wyjaśnił i z trudem się powstrzymał, przed kolejnym wybuchem śmiechu widząc minę Rose.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:41, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
-To wyjątkowo spokojna okolica.-Nieznajomy napił się whisky i utkwił spojrzenie w Valerianie.-Z pewnością bym to pamiętał.
-Miło Cię widzieć Valerianie, od dawna tu jesteś?-Liliana spojrzała na niego wymownie. Ciekawe, kto jeszcze się zjawi?
Mężczyzna zacisnął usta i nie uśmiechnął się. Nie tak to sobie wyobrażał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:44, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
- w takim razie wygląda na to, że pamięć Cię za wodzi..jakiś miesiąc temu..klub Gabriela Monrou..odbierałeś tam kopertę od tej Pani..- westchnął stając za fotelem nieznajomego i wskazał na Lilianę
Draco obserwował Valeriana w ciszy. Nie chciał niepotrzebnych problemów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:50, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
-Słucham?-Liliana spojrzała na niego zaskoczona, a potem jeszcze raz przyjrzała się mężczyźnie.-Niee...to niemożliwe.
-Widzisz, coś chyba z Twoją pamięcią jest nie tak, skoro obydwoje sobie tego nie przypominamy.-Uśmiechnął się złośliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:52, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Valerian przekazał kobiecie telepatycznie wspomnienie pamiętnego wieczoru. Dokładnie wszystko pamiętał bo nie odstępował jej wtedy na krok.
- szczerze..nie wydaje mi się..- westchnął rozbawiony uśmiechając się wampirzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|