www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

Victor spojrzał na nią rozumując:- Czyli będziemy mieli jeszcze mniej czasu.... aha.. ale dobrze... dostaniesz odpowiedzialna prace.... gratuluje...-usmiechnał się lekko.

James podszedł do Vivianne:- Kochanie.... musze rpzyznac, zę masz ptoencjał w zakleciach, ale swoją dostaniesz, jak skończysz 11 lat...ok?-pogładził ja po główce.

Bellatriks Lestrange

Po dłużej chwili od wydarzenia Suniv, Rudolph, Valerian i William opuściły pagodę w wiadomym celu. Została tylko Anna

- nikt nie powiedział że mniej..no ale jak uważasz..- nalała sobie elfiej krwi

Po chwili na przechadzkę wybrała się również Bellatriks.

Narcyza poszła położyć Anastazję, a Lucjusz gawędził z Howardem.

Alex Howlett

Victor spojrzał na nią:- Znaczy..nie wiem... po prostu... ja się ciesze, masz wspaniała i odpowiedzialna rpace... jestem z Ciebie zadowolony...-usmiechnał sie i podszedł bliżej:- Zdrowie..-stuknał swoim kieliszkiem o jej.

Howard zerknął na Lucjusza i nalał obu ognistej, wyciągajac dwa cygara:- Wiesz.... chyba Nowy Rok zaczał się wybuchowo...-uśmiechnał się:- Miejmy nadzieję, zę będzie więcej sielanki...

Bellatriks Lestrange

- ja tam wolę by coś się działo..- wzruszył ramionami rozbawiony

Eve wyszła z Gabrielem z pagody. Poczuła się zmęczona więc nie było sensu dłużej zostawać.

Scarlett natomiast zebrała dzieci i również poszła odpocząć.

Alex Howlett

jason mruknał:- I moja zona się zmyła.... jak zwykle...-westchnał diopijajac kieliszek i ruszył na lodowisko.

Victor usmiechnał się i spojrzał na Annę:- Za niedługo mozemy powoli...wracac do pokoju..chyba, zę moze jeszcze mały spacerek wczesniej?-spytał.

Howard odparł:- tak..jak wysadzanie dachu... ale silna ta Viviane...musze rpzyznać...

Bellatriks Lestrange

- zobaczymy..- westchnęła Anna

Alex Howlett

Victor uśmiechnał się dopijajac kieliszek po czym stanał na parapecie, kucnął i usiadł spoglądajac w gwiazdy.

Howard bawił się swoja laska. Spoglądał na Lucjusza kręcac głowa:- Nie ufasz mi juz?-spytał po dłuższej chwili.

Bellatriks Lestrange

Lucjusz spojrzał na niego krztusząc się dymem - skąd taki pomysł? - uniósł brew

Alex Howlett

-Pamietasz nasz argument...pare lat temu?-spojrzał na niego:- od tamtego czasu nie rozmawialisym już jak dawniej...-stwierdził krótko.

Bellatriks Lestrange

- który dokładnie? - spojrzał na niego zaciekawiony

Alex Howlett

-Szczerze? Juz nie pamiętam.. jestem starszy, mam rpawo mieć skleroze..-powiedział Hwoard ze śmiechem.

Bellatriks Lestrange

- zacząłeś..czyli jako tako kojarzysz..- Lucjusz przyjrzał mu się z ciekawością

Alex Howlett

-Mniej więcej..dotyczyło to naszych rodzin....-odparł Howard:- Zreszta, niewazne.... znamy się ponad 30 lat....-przyjrzał mu się:- Po prostu... wolałbym, byś dalej mi ufał...

Bellatriks Lestrange

- nie ufamy sami sobie Howardzie..dlaczego mamy ufać innym ? - spojrzał na niego. Dopił alkohol do końca, pożyczył wszystkim dobrej nocy i również udał się na spoczynek.

W pagodzie znajdowało się co raz mniej osób.

- może też pójdziemy? - spytała Anna męża

Alex Howlett

Victor spojrzał na nia i usmiechnał się:- pewnie... chodźmy.... a dzieci?-spytał szukajac wzrokiem Daphne i Marcusa.

Howard spojrzał za Lucjuszem i powoli dopił szklankę.