www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Gabriel podniósł się i ruszył za nim. Złapał go po kilku minutach i przygwoździł do skały - pomogę Ci..ale tylko wtedy gdy będziesz tego chciał..też mam z tym problem Jason - puścił go widząc że Howlett próbuje się uspokoić - ale zależy to tylko od Ciebie..- odszedł kawałek - musisz pracować nad tym jeśli nie chcesz zrobić krzywdy żonie i dzieciom

Bellatriks opadła na ziemie próbując złapać oddech.

Alex Howlett

Jason spojrzał na gabriela:- Co Cię to obchodzi? ja już kogoś zabiłem... im dalej bęe od nich, tym lepiej.... moja własna zona się mnie boi.... i... udowodniłem,z ę jestem potworem...-warknał:- To już stracone....-wyszarpnał się.

Bellatriks Lestrange

- nic nie jest stracone!..a myślisz że ja nikogo przez to nie zabiłem..ostatnio praktycznie rozszarpałem twoją macochę..nie poświęcałem na to odpowiednio dużo czasu i widać skutki..zaczęło się gdy byłem mniej więcej w twoim wieku i panowałem nad tym aż do teraz! więc wiem co czujesz..Jason nie jestem dobroczyńcą, nie mam z wami dobrych stosunków, nie pałam do Ciebie miłością tak jak do reszty twojej rodziny ale jestem teraz jedyną osobą która pomóc Ci może..ochłoń i sam zdecyduj..- dokończył i ruszył w stronę domku

Do Belli podbiegła Evelynn i pomogła jej usiąść.

Narcyza wciąż nie mogła dojść do siebie

Alex Howlett

Jason spojrzał odprowadzając gabriela wzrokiem i usiadł, tak, za kamieniem, by go nie widzieli. Ręka z powbijanymi drzazgami krwawiła mu obficie, ale chłopak nie przejmował się nią. Spoglądał przed siebie ze strachem i zgrozą. Obeejrzał się znad kamienia

nagle Bellatriks została uniesiona do góry. To James wziął ją na ręce:- jak się czujesz? Chodź...idziemy do domu...-uśmiechnał się. Spojrzał na Evelynn:- Wracamy.....pomóz Narcyzie

Bellatriks Lestrange

Eve kiwnęła głową i podbiegła do Narcyzy próbując doprowadzić ją do porządku .

Bella nawet nie wiedziała kiedy odpłynęła.

Po chwili przy Eve i Narcyzie pojawił się Gabriel. Ucałował Eve w nos i wziął Narcyzę na ręce. Koebieta natychmiast wczepiła się w niego. - idziemy do środka..

Alex Howlett

James spojrzał na Bellatriks:- No pieknie.....nieustraszona...-pokrecił głowa z rozbawieniem, ale wczepił ją mocniej w siebie i ruszył z nią w kierunku domku.

Jason wychylił sie i spojrzał na nich, a potem na swoja obrączkę. Po chwili wyszedł zza głazu i ruszył w strone domku wyłaniając sie spośród drzew.

Bellatriks Lestrange

Bella ocknęła się po chwili - James..postaw mnie..- wyszeptała wpatrując się w niego

Alex Howlett

James spojrzał na nia:- na pewno? Nie wiruje Ci w głowie? Bella....-westchnał.
Jason cichcem ominał ich i ruszył w strone domku. Oczy miał zamglone, areka wyglądajaca jak wyjątkowo paskudna poduszka do szpilek drżała niekontrolowanie.

Bellatriks Lestrange

- nie..nic mi nie będzie..chwilowo nie mogłam oddychać ale jest dobrze..twój syn ma krzepę po prostu i tyle..- wyszeptała i odruchowo cofnęła się gdy Jason przeszedł obok nich.

Do Jasona dobiegła Scarlett i zarzuciła mu ręce na szyję

Alex Howlett

James spojrzał na nią:- tak... oznaki traumy i wszystko ok.... chodź.... na razie zostajesz pod opieka Doktora Howletta....-oznajmił.

Jason spojrzał na Scarlett i szepnał:- Jestem potworem.... ja.... przepraszam...... -podniósł dłoń i skrzywił się z bólu.:- Musisz mnie nienawidzic...

Bellatriks Lestrange

- ja Cię kocham idioto..- spojrzała na niego i trzepnęła po głowie - chodź..opatrzę Ci to..albo Narcyza..albo nie..- mruknęła widząc jego minę - ja się tym zajmę - wyszeptała i zaprowadziła Jasona do ich wspólnego pokoju

Bella spojrzała na Jamesa - doktora?..chyba sobie żartujesz..James nic mi nie jest przecież

Alex Howlett

-ja o tym zdecyduje, ale omdlałas na chwile... a ja... kiedys też byłem uzdrowicielem.. ale nikomu nie mów...-szepnał:- Więc...pozostaniesz pod moja opieka...-pogłądził ją po policzku:- Musimy rpzywrócic Ci siły.. i na razie zero alkoholu...-powiedział ledwo powstrzymujac sie od śmiechu.

Jason spojrzał na Scarlett i pozwolił się zaprowadzic do pokoju.

Bellatriks Lestrange

- chyba sobie żartujesz..ja sama planuję wypić całą butelkę ..- spojrzała na niego rozbawiona - wiesz..trzeba było po prostu powiedzieć że chcesz mnie nosić na rękach..- mruknęła

Alex Howlett

-Nie....-odparł:- Chcę się Toba opiekowac... nigdy nie miałem okazji...-przyznał:- teraz mam....-pocałował ją lekko w usta i ruszył z Bellatriks na rękach do domu. Po chwili ciszy zaczał rozbawionym głosem wymieniac:- zero alkoholu, zero papierosów, zero stresu, dużo owoców...-zaczał wymieniac, cudem nie śmiejac się na głos, i spoglądajac na nia na pozór powaznym wzrokiem.

Bellatriks Lestrange

- James przestań..- zachichotała obejmując go za szyję i całując namiętnie